- Ewelina
- 30
- Gdynia
- 3 miesiące
- Redukcja tkanki tłuszczowej
Czasem nie chodzi tylko o największy progress cielesny. Jak wiemy cały proces progresu zaczyna się od głowy. Dla niektórych ważniejsza zmiana właśnie tam następuje a ciało jest efektem ubocznym tego procesu, co tylko może poprawić humor. . .
Przychodzi do mnie osoba z nie najprostszymi, ale dość częstymi teraz problemami. Hashimoto, policystyczne jajniki, problemy z jelitami... – nie łatwy kąsek – ale też nie pierwszy i nie ostatni w naszym teamie – bywały trudniejsze ;)
Wiadomo sytuacja o tyle nie prosta, ze takie osoby nie tylko mają problem z akceptacją siebie i są bardzo krytyczne wobec siebie ale też mają poważne utrudnienie, które ich zniechęca do pracy nad sobą – otóż 2-3x wolniejsze uzyskiwanie efektu. A praca włożona w efekt jest 3x większa i bardziej skomplikowana niż u osoby w pełni zdrowej.
Dlatego pisze - ciężka praca! – ale może być owocna jak osoba zaciśnie pięści i zęby! Bo chodzi tu o trening i dietę...
...
No tak, niby każdy musi jak chce uzyskać efekt – ale wyobraź sobie, że w takiej sytuacji trzeba jeszcze bardziej!... każde odstępstwo odbija się na takiej osobie także 2x dłużej.
Gdzie następuje największy spektakularny progres takiej osoby?
Pojawia się on gdy taka osoba:
- pierwszy raz w życiu wytrzymuje dłużej niż miesiąc na założonym planie bez odstępstw (przy założeniu, że ułożony plan jest odpowiedni)
- gdy taka osoba zaczyna lubić siebie i być zadowolona z siebie
- gdy zaczyna z większa przyjemnością dążyć do dalszego celu
- gdy zaczyna mieć przyjemność z tego co robi
- czuje się lepiej
- dopiero na końcu jest zadowolenie z progresu - bo bardzo późno go dostrzeże...
Ale to zadowolenie końcowe stawia piękną „kropkę nad i”... następnie wszystkie problemy wyżej wymienione stają się mniej istotne... Cały proces zaczyna mieć sens a ciężka praca zaczyna okazywać sie warta tego przez co trzeba przebrnąć. Ale największą walkę taka osoba odbywa w głowie.
Wielkim sukcesem staje się tutaj spektakularny progres w głowie, który zmienia spojrzenie tej osoby na całość sytuacji. Coś co po wielu latach zmagań wyglądało tak... teraz po 3 miesiącach wygląda zupełnie inaczej, więc by uzyskać w kontynuacji spektakularny efekt reszty trzeba wygrać najpierw z czymś co jest znacznie silniejsze!
My to zrobiliśmy i jedziemy dalej!
Tu nawet na dokładkę dla tych co nie wierzą w tworzenie CZASU w braku czasu... dodam, że podopieczna karmiąca piersią i opiekująca się swoją dwójką dzieci nie licząc jako trzeciego męża który tez oczekuje opieki :P ... No i pracująca... wiec naprawdę słowo czas tu nie ma znaczenia...
...
Apeluje jednak do każdej zdrowej osoby, która potrafi powiedzieć, że 12 tyg progresu to długo i ze „...boże ile jeszcze i boże muszę to i tamto...” lub się rozleniwia za szybko... lub potrafi zrzędzić z byle powodu! Już nie wspominając o braku czasu... bo już nikt go nie ma wiec nie ma o czym mówić ;)
- będąc w skórze osoby, która musi przebrnąć przez powyższe kłopoty zrozumiał/a byś czym jest naprawdę ciężka praca i cierpliwość w dążeniu do celu. Każdy z nas ma jakąś drogę i ciężko pracuje na efekt ... ale oni pracują na niego w dużo cięższych warunkach i chylę czoła każdej osobie, która potrafi się zebrać i z takiego miejsca walczyć. A dziwię się lenistwu tych, którzy nie znają tego uczucia a poddają się mając wszelkie warunki do znakomitego progresu!
Oczywiście patrzę w dal bo u nas NIKT się nie poddaje!
Do dzieła wszystko przed nami!
Brawo Ewelina ! :)
Działamy dalej bo to dopiero początek tej przygody!